Outriders: Krytycy są zgodni, mamy… umiarkowany hit

Przegląd recenzji czas zacząć!

Wytrawnym (i półsłodkim) czytelnikom naszej strony nie musimy przypominać, że warszawski looter shooter zaliczył doskonały – choć problematyczny – start i że mimo problemów z serwerami cały czas śrubuje on swoje wyniki i poprawia oceny użytkowników.

Dotychczas niewiele mediów zdecydowało się jednak na ocenę wysiłków People Can Fly (powód był prozaiczny: dziennikarze otrzymali dostęp do builda w tym samym momencie, co gracze). Recenzje systematycznie jednak spływały, stąd znamy już metakrytyczną średnią edycji na PS5 i XSX (78%) oraz pecety (76%).

Dziennikarze są niezwykle zgodni w swych osądach; zerknijmy zresztą na przegląd ocen:

  • Game Informer – 9/10
  • Forbes – 9/10
  • Digital Trends – 4,5/5
  • Digital Chumps – 9/10
  • PlayStation Universe – 8,5/10
  • Hobby Consolas – 85/100
  • GameSpot – 8/10
  • Komputer Świat Gry – 8/10
  • Trusted Reviews – 8/10
  • Guardian – 8/10
  • Shacknews – 8/10
  • PPE.pl – 7,5/10
  • SpazioGames – 7,3/10
  • COGconnected –72/100
  • Filmweb.pl – 7/10
  • Gram.pl – 7/10
  • JeuxActu – 7/10
  • Destructoid – 7/10
  • EGM – 3/5
  • PC Gamer – 63/100

Jednym z admiratorów warszawskiego shootera jest Phil Hornshaw (GameSpot). W swoim tekście zaznacza, że tytułu „nie definiują żadne nowe, wielkie idee, ale raczej sporo znajomych elementów zmieszanych ze sobą w eksperymentalny sposób„. Dziennikarzowi podoba się, że choć mamy do czynienia z produkcją poważną, to jednak znalazło się w niej miejsce dla żartów z konwencji.

Jak twierdzi: przez wzgląd na RPG-owy system rozwoju postaci, rozbudowaną historię i strzelanie zza osłon – Outridersom bliżej do Mass Effecta 3 niż Destiny 2. Hornshaw komplementuje możliwości zabawy z (modyfikowalnym) wyposażeniem, cztery zróżnicowane profesje (pyromancertricksterdevastatortechnomancer) oraz satysfakcjonującą, trzyosobową kooperację. Kręci natomiast nosem na konieczność bycia ciągle zalogowanym (nawet, jeżeli gramy solo), bugi (w tym te trudne do wybaczenia, vide crashe) oraz fakt, że scenariusz nie zawsze zapewnia satysfakcjonujące konkluzje.

Jak jednak dopowiada:

„Gra zaskakująco zręcznie łączy elementy, które nie powinny ze sobą współgrać: jej historia często bywa zabawna, ale równie często jest ciężka. Walka wymaga ukrywania się i szarży; umiejętności (postaci) czynią cię niezwykle potężnym, ale możesz je przecenić. (…) Shooter RPG od People Can Fly znajduje sposób na połączenie utartych pomysłów w coś nowego”.

Bartosz Czartoryski (Filmweb.pl) twierdzi, że mamy do czynienia z „niezbyt skomplikowaną fabułą niezbyt skomplikowanej gry„. Zaraz jednak dodaje, że „był zaskoczony, jak dobrze skonstruowano kampanię dla jednego gracza„. Choć bowiem – zdaniem Czartoryskiego – Outriders opowiada sztampową powiastkę, czyni to sprawnie i efektownie.

„Bez owej fabuły nie znalazłbym chyba chęci, żeby chodzić od kill roomu do kill roomu i kosić tabuny nieprzyjaciół. Bo mniej więcej na tym zasadza się cały gameplay. Znajdź kogoś, odszukaj coś, rozwal coś, ale zanim dotrzesz do wyznaczonego punktu, zatrzymaj się na chwilę, zadumaj i poświęć się refleksji nad jatką, jakiej zaraz dokonasz. (…) Świat „Outriders” nie kryje niczego poza ścieżkami prowadzącymi na kolejne areny z porozstawianymi nań osłonami, gdzie prujemy do wszystkiego, co się rusza, aż nie będzie ruszało się nic. Minuta biegu i repeta. Minuta biegu i repeta”.

– pisze, by następnie z uznaniem wypunktować moc ekwipunku do wykorzystania, satysfakcjonujący system rozwoju umiejętności i Anomalie, a więc specjalne moce, z których możemy korzystać. Trudno mu natomiast wybaczyć – bez zaskoczenia – „kapryśność serwerów”.

Najsłabiej ocenił wysiłki naszych krajan Morgan Park z PC Gamera. Recenzent już we wstępie nie owija w bawełnę:

„Niespójny looter shooter People Can Fly nie jest wart waszego czasu”.

Jak dodaje: obcował z „zaskakująco płytką grą, która stara się wyglądać jak Destiny, a mechanicznie być Gears of War”. Produkcji warszawiaków obrywa się – z grubsza – za wszystko – od strzelenia, przez loot, rozwój postaci (ponoć najeżony drobnymi modyfikatorami, które nijak na zabawę nie wpływają), i level design, po matchmaking. Rzecz jasna w swoim tekście krytyk odnotowuje problemy z serwerami i konieczność bycia zalogowanym nawet, gdy chcemy przemierzać Enoch samotnie. Jak konkluduje: tytuł jest po prostu nudny (acz Ekspedycje ponoć potrafią dać nieco radości).