Lista wstydu

Cynicy czy głuptasy? Jako pierwsi na naszej liście wstydu lądują przedstawiciele Longterm Games, MythicOwl, Movie Games, Moonlit, Incuvo, Dark Point Games i Games Incubator. 

To, że gra pojawia się na steamowej liście „Popularnych nowości” , niekoniecznie przesądza o jej sukcesie. Boleśnie przekonał się o tym Albert „Longterm” Rokicki, którego Longterm Games zadebiutowało za sprawą Space Tail: Every Journey Leads Home.

Jeszcze przed premierą dumny prezes nie omieszkał pochwalić się wyróżnieniem (?).

Bynajmniej nie jest on jednak jedyny! W podobny sposób muskuły prężył bowiem choćby Michał Kamiński z zespołu pracującego nad Harmony’s Oddyssey (tytuł ukazał się w połowie października). W jednej z branżowych grup na Facebooku zachwalał on:

Chwalipięctwo uskutecznia(ło) także Movie Games.

Jak te „popularne nowości” poradziły sobie z rynkową weryfikacją?

Otóż nie poradziły sobie:

Dodajmy, że ww. przykłady nie wyczerpują tematu. Michał Gardeła (były już prezes Moonlita) tak z kolei nawijał nam na uszy makaron:

– Tuż przed premierą (Model Buildera – dop. red.) pniemy się wśród nadchodzących tytułów – wczoraj awansowaliśmy z 8 na 6 miejsce w kategorii Popular Upcoming. Dzięki działaniom własnym oraz szerokiej kampanii marketingowej rozpoczętej przez Green Man Gaming, dynamicznie budujemy wishlistę.

W przygotowanej na potrzeby premiery informacji prasowej, pojawił się natomiast ustęp:

„Najważniejsza gra Moonlita, 'Model Builder’, już 8 lutego zadebiutuje na platformie Steam w cenie 19,99 USD/16,79 euro. Tytuł już teraz znajduje się w kategorii Steam Popular Upcoming gdzie zajmuje wysokie, 6 miejsce. Wydawcą tytułu jest brytyjska spółka Green Man Gaming Publishing”

Mało? To rzućcie okiem, w jaki sposób Incuvo promowało VR-ową adaptację Green Hella, Dark Point Games – swojego debiutanckiego hack’n’slasha Achilles: Stories Untold, a Games Operators – Graveyard Simulatora:

Co właściwie oznacza uwzględnienie na liście „popularnych nadchodzących”?

Swego czasu zwięźle przedstawił to Mike Rose (indyczy wydawca No More Robots).

Do zestawienia trafiają gry, które zebrały od 5 do 10 tys. zapisów na wishlistach. Wiele zależy w tym wypadku od „jakości” listy życzeń (mniej „ważą” osoby, które na co dzień nie kupują gier, bo – na przykład – grają głównie we F2P).

Bywa, że przesuwanie daty premiery jest sposobem na pompowanie zapisów; wszak produkcja pojawia się wówczas kilkakrotnie na eksponowanej pozycji… Z czego zresztą kilku twórców i wydawców robiło i robi użytek. Swego czasu Kotaku ganiło za to PlayWaya i jego spółki zależne. (Steam pomalutku zaczyna jednak ten problem rozwiązywać, na co dowodem nowa polityka dot. dat premier).

Co do zasady jednak – jeżeli gra generuje jakiekolwiek zainteresowanie – zapewne się pojawi się w zestawieniu „popularnych nadchodzących” na tydzień przed premierą (a później będzie ona sukcesywnie piąć się w górę). Chwalenie się obecnością w nim przypomina ekscytację numerkiem w kolejce do McDonald’s. „Jedynka” nie oznacza, że dostaniemy najlepszego burgera w restauracji, ale tylko – i aż – że jesteśmy pierwsi w kolejce po odbiór zamówienia.

Ponieważ jednak krajowi twórcy i wydawcy lubią czynić z obecności w „Popularnych nowościach” instrument marketingowy – niniejszym prezentujemy Wam „Listę wstydu”, którą będziemy stale aktualizować. Miejmy nadzieję, że jak najrzadziej.

 

 

PS Nieco inaczej działa natomiast „new and trending” (pol. „popularne nadchodzące”)

Obecność tam także zapewnia odczuwalny skok widoczności, ale do zestawienia trafiają gry, które już zadebiutowały. Im plasują się one niżej – tym lepiej. Steam „sprawdza” w ten sposób premiery; jeśli nowy tytuł sprzeda się dobrze – awansuje na niższą lokatę.

Dodajmy, że lista „popularnych nadchodzących” jest regionalizowana. Jeżeli więc nasza produkcja pojawia się na jej polskiej wariacji: niekoniecznie wypada się z tego cieszyć (bo rodzimy rynek wciąż jest niewielki). Co innego, jeśli wdrapie się do amerykańskiej lub niemieckiej wariacji zestawienia.