Ulga dla gier kulturowych – co warto wiedzieć o powstającej ustawie

Informacja o tym, że polski rząd planuje wprowadzić ulgę dla „gier kulturowych” rozniosła się po sieci szerokim echem, wywołując szereg nieporozumień i nadinterpretacji, między innymi przez używanie zamiennie określeń „ulga” i „dotacja”. Uznawany za kontrowersyjny projekt ustawy został zaproponowany w październiku ubiegłego roku, by zatrzymać się na etapie opiniowania w styczniu. W ostatnim czasie pojawiły się jednak informacje, że prace nad ustawą zostaną wznowione, w związku z czym postanowiliśmy pochylić się nad projektem i omówić fakty i mity z nim związane, w tym powtarzany często przez wielu polskich dziennikarzy mit o “ulgach na gry patriotyczne”.

Projekt ustawy powstał przy współpracy ze stowarzyszeniem Polskie Gry (zrzeszającym kilka największych polskich firm, w tym CD Projekt Red oraz Techland) oraz analitykami z PwC, którzy przyjrzeli się analogicznej legislacji na terenie Unii Europejskiej i poza jej granicami. Przedstawili oni wstępną wersję testu kulturowego, który ma być narzędziem do weryfikacji tego, czy dany produkt spełnia warunki bycia „grą kulturową” – podobne narzędzia stosowane są w innych krajach. Pełny zakres i forma testu kulturowego nie są jednak jeszcze pewne, ponieważ ich finalny kształt, jak wynika z uzasadnienia do projektu ustawy, określony zostanie w rozporządzeniu dopiero po jej przyjęciu. Przyglądamy się więc wstępnej propozycji rozwiązania.

By zakwalifikować się do ulgi, twórcy gier będą musieli spełnić kilka warunków: 

  • stworzyć grę bazującą na lub rozwijającą polską i/lub europejską kulturę, czym szerzej zajmiemy się omawiając kształ testu, 
  • zatrudnić na kluczowych stanowiskach pracowników będących obywatelami lub rezydentami Europejskiego Obszaru Gospodarczego, 
  • tworzyć grę na terenie Polski.

Na pytanie czy powyższe warunki zostały spełnione, ma odpowiadać test kulturowy, prowadzony podczas i po zakończeniu produkcji. Jeśli się powiedzie, to dana produkcja otrzyma odpowiednio najpierw tymczasowy, a później ostateczny certyfikat, potwierdzający, że dany tytuł jest „grą kulturową”.

Ulgą objęte mogą zostać produkcje, których budżet przekracza 100 tysięcy złotych. Wysokość ulgi dla gier kulturowych wynosi 19% od poniesionych kosztów produkcji związanych z zatrudnieniem pracowników w trakcie produkcji gry.

Obecna wersja proponowanego testu kulturowego podzielona jest na cztery kategorie:

  • Treść kulturowa – oceniająca miejsce akcji, (preferując prawdziwe, europejskie lokacje nad fikcyjnymi) bohaterów (kładąc nacisk na to, czy są obywatelami lub mieszkańcami krajów europejskich) wykorzystanie dziedzictwa kulturowego, artystycznego, naukowego lub historycznego Polski i Europy. W tej części testu produkcja może zdobyć do 12 z 33 możliwych do zdobycia punktów. 
  • Wkład kulturowy – oceniająca takie aspekty produkcji, jak polska lokalizacja; wykorzystanie narracji w grze; to, czy gra bazuje na oryginalnym rozwiązaniu/własności intelektualnej lub na licencji z Polski; wykorzystanie oryginalnych lub innowacyjnych elementów w jednym z dziewięciu obszarów (interfejs człowiek-maszyna, treści tworzone przez działanie użytkowników graczy, sztuczna inteligencja, interaktywność lub funkcjonalność pozwalająca na udział wielu graczy, struktura narracyjna lub sposób prowadzenia narracji, algorytmy programistyczne, styl artystyczny, mechanika rozgrywki, warstwa dźwiękowa). W tej części można zdobyć 9 z 33 punktów.
  • Ośrodki kulturotwórcze – oceniająca to, czy prace koncepcyjne, projektowanie gry oraz wykonanie warstwy dźwiękowej, muzycznej i wizualnej odbywa się w Polsce. Tu do zdobycia jest 6 z 33 punktów.
  • Pracownicy – oceniająca, czy na kluczowych stanowiskach, takich jak główny menedżer, główny scenarzysta, kompozytor dźwięku czy główny artysta zatrudnieni są obywatele lub rezydenci EOG. Tu do zdobycie jest 6 z 33 punktów.

Aby produkcja “zaliczyła test kulturowy” konieczne jest zdobycie przynajmniej 50% punktów z testu. 

Przyglądając się zaprezentowanej wstępnej wersji testu, z jego zaliczeniem nie powinny mieć problemu praktycznie żadna z wielkich polskich produkcji, jak na przykład Wiedźmin, Dying Light czy Cyberpunk 2077. Oczywiście nie dostałaby maksymalnej ilości punktów za miejsce akcji czy bohaterów chwalącym się polskim obywatelstwem (za fikcyjne miasta oraz bohaterów z nieokreślonym dokładnie formalnym obywatelstwem autorzy testu sugerują przyznanie połowy punktów), ale gry spokojnie nadrobiłbym “straty” w innych miejscach testu (choćby tam gdzie mowa o innowacyjności i miejscu prowadzenia produkcji). Pamiętajmy jednak, że wciąż mówimy o projekcie i propozycji, nie o przyjętej ustawie wraz z wydanymi rozporządzeniami.

Polska ulga przewiduje limit kwotowy i procentowy przyznanego wsparcia na poziomie 50% kosztów produkcji i/lub maksymalnie 50 milionów euro.

Na koniec przyjrzyjmy się jeszcze trzem najczęściej powtarzanym mitom dotyczącym projektu ustawy o uldze:

Mit #1: Gry muszą być patriotyczne/historyczne. Termin „gry kulturowe” używany jest w wielu miejscach zamiennie z określeniem „gry patriotyczne”. Pomiędzy tymi dwoma określeniami istnieje jednak spora różnica – projekt ustawy zakłada, że gry muszą bazować na kulturze lub być kulturotwórcze. Jak mają to robić – wyjaśniliśmy powyżej. W projekcie nie ma mowy, że gry mają w jakikolwiek konkretny sposób interpretować zasoby kulturowe, w tym patriotyczny.

Mit #2: Ulga jest wyjątkowa/nietypowa i nie ma szansy zadziałać. Ulgi związane z tworzeniem gier kulturowych funkcjonują na całym świecie, zarówno na terenie Unii Europejskiej jak i poza jej granicami. Obejmują one zazwyczaj wydatki na pracowników, wynajem pomieszczeń i inne wydatki operacyjne. Jedną z najstarszych ulg tego typu jest ta obowiązująca we Francji, wprowadzona w 2007 roku i modyfikowana na przestrzeni lat, by dostosować się do potrzeb i preferencji branży. Przełożyło się to na konkretne rezultaty, redukując offshoring miejsc pracy we francuskiej branży, a nawet przywracając niektóre utracone wcześniej miejsca pracy z powrotem do Francji. W przypadku Wielkiej Brytanii kwalifikujące się do ulgi produkcje oznaczane są jako Brytyjskie Gry Wideo (British Video Game). W obu państwach obowiązuje test weryfikujący kulturowe walory gier, sprawdzający zarówno elementy związane z fabułą i narracją, jak i miejsce zatrudnienia osób odpowiedzialnych za ich powstanie.
Fundusze wsparcia i ulgi podatkowe znaleźć można między innymi w Belgii i Niemczech oraz konkretnych regionach – Saksonii, kanadyjskich prowincjach Quebec, Ontario i Kolumbii Brytyjskiej, a także w części stanów USA – Georgia, Louisiana, Michigan, Wisconsin, Rhode Island i New Mexico.

Mit #3: Ulga przyczyni się do do powstania dużej ilości słabej jakości gier, “byle tylko załapać się na ulgę”. Dziwny mit, a jeszcze dziwniejszy, że tak często powtarzany w mediach internetowych. Proponowane rozwiązanie to ulga, nie dotacja. Oznacza to, że aby cokolwiek “ugrać” na uldze, stworzona gra musi sensownie zarobić. Nikt tu nie daje pieniędzy z góry. Jedyne co można uzyskać, to prawo do zapłacenia niższego podatku, ale ten pojawi się dopiero jak gra zostanie już wyprodukowana i dobrze się sprzeda, jakość projektów musi więc zweryfikować rynek.

Na koniec można zadać pytanie: „po co to wszystko?”. Odpowiedź jest złożona. O powstanie systemu ulg zbiegały w pierwszej kolejności duże studia gamedevowe, które tworzą stowarzyszenie Polskie Gry. Firmy te rywalizują na globalnym rynku z innymi, często znacznie bogatszymi podmiotami z całego świata, w tym z Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie systemy ulg obowiązują od lat. Jest oczywistym, że chciałyby możliwe równych warunków w tym wyścigu. Wszystkim, również polskiemu rządowi powinno zależeć na rozwoju polskiego gamedevu, który już w tej chwili zatrudnia kilka tysięcy pracowników i daje szansę rozwoju dla wielu młodych ludzi. Nikt nie życzyłby sobie, aby te miejsca pracy były przenoszone do innych krajów, gdzie tego typu ulgi występują. Jednocześnie, obowiązkiem instytucji rządowych jest promocja polskiej kultury, w tym, jeśli uznano, że może być to skuteczne, stosowanie zachęt dla przedsiębiorców, aby w swoich produktach ją promowali. Wygląda więc na to, że interesy przedsiębiorców oraz rządu spotkały się tutaj w tym samym miejscu.