Tainted Grail: Conquest – Arturiańska planszówko-karcianko-roplejo-strategia debiutuje!

Żeby jeszcze bardziej zamącić sprawę: mowa o grze, która wyodrębniła się z innej gry, która to stanowi adaptację jeszcze innej gry.

Awaken Realms nie trzeba fanom planszówek przedstawiać, ale reszcie naszych Czytelników przyda się krótkie résumé.

Wrocławską firmę założyli Marcin Świerkot i Adrian Komarski, dwóch kumpli z Uniwersytetu Ekonomicznego, którzy zaczynali biznes od malowania figurek do Warhammera 40k, by następnie ruszyć z własnymi projektami. Zaprosiwszy do komitywy Michała Oracza (Neuroshima, Monastyr), panowie błysnęli zbiórką na planszówkowe This War of Mine (wpłacono im 621 tys. funtów), a chwilę później ugruntowali swą renomę kwestami na The Edge: Dawnfall (1,25 mln), Lords of Hellas (1,7 mln), Nemesis (3 mln) i właśnie Tainted Graila, który w 2018 dorobił się miana najbardziej dochodowej kampanii crowdfundingowej na Kickstarterze (5 mln funtów!).

Planszówkowe sukcesy zmotywowały Awaken Realms do rozpoczęcia prac nad grami na komputery osobiste. W rozmowie z „CD-Action” Świerkot tłumaczył jednak, że jego studio nie planuje przekładać ich reguł w skali 1:1.

– Planszówki są projektowane pod to, żeby działały na stole; masz w nich bezpośrednie interakcje z ludźmi, fizyczność plansz i figurek. W innym medium to się nie sprawdzi.

W dodatku – podnosił – komputer oferuje zupełnie nową możliwość: policzalność efektów. Pozwala to na większe skomplikowanie zasad i większą liczbę modyfikatorów, bo efektów nie trzeba obliczać w głowie.

Pokłosiem takiego podejścia były zapowiedzi Tainted Graila, gry wideo, jaka miała nas zabrać do arturiańskiego świata (acz takiego, w którym król Artur nie żyje) oraz horroru science-fiction Nemesis: Distress. Pierwszą z gier studio pokazało jeszcze w 2019, a pół roku później przedstawiło jej wczesnodostępnego builda… aczkolwiek od tego czasu projekt przeszedł gruntowne zmiany. Bodaj największą był podział rozgrywki na dwie osobne produkcje: Tainted Grail: The Fall of Avalon to toczący się w otwartym świecie karcianko-RPG, Conquest zaś – choć podbiera mechanizmy od starszego brata – obficie czerpie z roguelike’ów.

Premierowy zwiastun kusi udramatyzowaną narracją (sugerującą zresztą wysoki poziom trudności), punktuje zalety (9 grywalnych postaci, szeroki wachlarz kart, możliwość personalizacji bohaterów, proceduralnie generowany świat) oraz pozwala się przyjrzeć przebitkom z walk.

Gdy piszę te słowa tytuł zbiera wysokie oceny użytkowników (85% „pozytywów” z 615 not wystawionych na Steamie ogółem). Zarówno na platformie Valve, jak i na GOG-u zapłacimy za niego ok. 65 zł.