Layers of Fear 2: Nawiedzony liniowiec ma 6,2 cala długości całkowitej

To nie kolejny objaw psychozy bohatera, a zapowiedź rychłego wydania gry na Switchu.

Bloober Team nie pierwszy raz pakuje wyprodukowane przez siebie straszaki do konsolki Nintendo – pamiętamy o ubiegłorocznym Blair (S)witchu oraz wydanym w lutym 2018 roku Layers of Fear: Legacy, czyli pierwowzorze zremasterowanym z myślą o „Pstryku”. Część druga trafi na rynek już 20 maja, a więc niemal równo dwa lata po premierze na pecetach, PlayStation 4 i Xboksie One. Premierze średnio udanej, przypomnijmy – w ciągu pierwszego tygodnia rozeszło się ok. 50 tys. kopii. Dziś, wg najbardziej optymistycznych szacunków, na Steamie dysponuje grą do 300 tys. nabywców – acz są to klienci zadowoleni, przynajmniej w 72% z 1461 przypadków. Więcej graczy tytuł ma najpewniej na Epic Game Store, gdzie Layers of Fear 2 było rozdawane bezpłatnie.

Próbujący zerwać z łatką walking simlatora tytuł każe nam nurzać się w oparach szaleństwa jako hollywoodzki aktor zaangażowany do filmu kręconego w całości na olbrzymim transatlantyku. Prędko okazuje się, że statek niezbyt nadaje się do spędzania luksusowych wczasów. Sceny odgrywane pod nadzorem tajemniczego Reżysera (w tej roli Tony Todd, aktor znany m.in. z serii „Oszukać przeznaczenie”) stopniowo odsłaniają toczącą protagonistę traumę i przybliżają do zrozumienia, dlaczego ów właściwie zaokrętował się na kołyszący się na wodzie plan filmowy.

Drugie „Warstwy” znajdziecie w E-shopie w cenie 26,99 USD – to dziesięcioprocentowa obniżka względem ceny właściwej.