Kinguin: „Przepraszamy”

Prezes giełdy z kluczami zabrał głos w sprawie niby-preorderów Frostpunka 2.

Wczoraj przytaczaliśmy na łamach wpis 11 bit studios, który rozgrzał media społecznościowe do czerwoności. Warszawski producent uderzył w Kinguina, a więc platformę, za pośrednictwem której można kupić tanie klucze do gier.

Jeden z jej użytkowników „zaoferował” na cyfrowych witrynach Frostpunka 2, arbitralnie wyznaczając cenę (145 zł) i klasyfikację PEGI (18), załączając zembedowany trailer ze sklepu Epic Games, a obiecując klucze na Steama. Sprawa była, zaiste, kuriozalna, jak jednak tłumaczył na naszych łamach ekspert z branży e-commerce: zapewne był to nieelegancki sposób na lepsze pozycjonowanie sklepu.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie zarówno z 11 bit studios, jak i Kinguinem. Stanowisko pierwszej z firm obszernie wyłożył na naszych łamach Paweł Miechowski (– To my tworzymy grę, my odpowiadamy za nią przed klientem, a nie jakiś „ktoś”, który nie ma z nami nic wspólnego, a zarabia na naszych plecach). W imieniu Kinguina głos zabrał z kolei Brandon Doerfler, p.o. prezesa i CFO. Jak pisze w przesłanym naszej redakcji mailu:

„Mamy świadomość, jak wiele emocji wzbudza nadchodząca premiera Frostpunka 2 i chcemy połączyć jego fanów oraz sprzedawców, którzy oferują klucze. Przepraszamy za nieprawdziwe informacje dotyczące gry, które pojawiły się na łamach Kinguin.net. Usunęliśmy je (niekoniecznie – dop. red.) i jasno dajemy do zrozumienia każdemu, kto odwiedza naszą stronę, że produkcja jest dostępna jedynie w przedsprzedaży”.

Załączył również artykuł, który tłumaczy, skąd biorą się produkcje sprzedawane w marketplace’ach. Ok. 10% mają sprzedawać osoby fizyczne (które np. „zostały obdarowane, ale z jakiegoś powodu nie chcą gry”), 90% – hurtownicy i właściciele sklepów (ci pozyskali je ponoć bezpośrednio od wydawców lub producentów).

Ze swojej strony zalecamy jednak do kupna Frostpunka 2 za pośrednictwem Epic Games Store’a, Steama lub któregoś z oficjalnych partnerów 11 bit studios. Daje to pewność, że przeznaczone na tytuł złotówki trafią bezpośrednio do kieszeni twórców.