Glitchpunk: To nie jest złośliwość, serio

Zbieżność tematów przypadkowa, proszę sprawdzić demo.

Cyberpunk, hakowanie, narkotyki, broń, neony, perwersyjne reklamy, zróżnicowane stacje radiowe? Są. Pościgi policyjne? Tu akurat faktycznie występują. Przemieszczanie się metrem? Najwyraźniej też. Do tego dwanaście gangów, cztery miasta… i mniej więcej dwa wymiary zamiast trzech. Wygląda bowiem na to, że Glitchpunk czerpie przede wszystkim z pierwszych odsłon Grand Theft Auto. W świecie autorstwa gdyńskiego studia Dark Lord zmierzymy się z tematami takimi jak ksenofobia czy transhumanizm, ale nade wszystko zrobimy niezłą demolkę.

Co ważne, Glitchpunkiem będziemy mogli pobawić się już lada moment – z okazji Steam Game Festivalu do naszej dyspozycji oddane zostanie demo. Mamy szansę przekonać się w nim, że tytuł gry nie jest przytykiem pod adresem rodaków, a nawiązaniem do specyficznego talentu protagonisty (*). Bohater jest bowiem w stanie blokować działanie oprogramowania używanego m.in. do kontroli obywateli. Jak jednak widać na zwiastunie, jego opór nie przybiera formy wyłącznie dłubania przy interfejsach wyjścia i wejścia.

Steamową stronę gry znajdziecie w tym miejscu. Premierę zaplanowano na drugi kwartał tego roku. Zwróćcie uwagę, że wydaniem gry zainteresował się nie byle kto – samo Daedalic Entertainment.

(*) Na Facebooku studia już w maju 2020 można było przeczytać, że robocza nazwa gry brzmiała „Glitchpunk”, więc proszę niczego tu nie imputować.