Frostpunk właśnie się skończył

Sęk w tym, że pierwsi gracze oceniają jego zakończenie (nomen omen) chłodno.


Rok temu zagrywaliśmy się w The Rifts, w styczniu przywitaliśmy na dyskach The Last Autumn, a więc frostpunkowy prequel. Do puli dodatków dołączył właśnie On The Edge, który odpowiada na pytanie: jak obywatele Nowego Londynu poradzili sobie po Wielkiej Zamieci?

Rozszerzenie zapewnia zupełnie nową planszę oraz mechanikę („osady i bezpieczne szlaki”). Ponadto umożliwia zawiązania stosunków dyplomatycznych z innymi osadami, dokłada kolejną jednostkę (oddział budowlany, jaki wykorzystujemy do budowy placówek handlowych i wytyczania bezpiecznych szlaków), trzy dodatkowe budowle, siedem technologii i 25 minut świeżutkiej muzyki Piotra Musiała.

Wszystko to składa się na przygodę, w toku której (buńczucznie zapewniają w zwiastunie premierowym twórcy) zadecydujemy o dalszych losach świata.

Jak czytamy na steamowej karcie katalogowej rozszerzenia:

„(W On The Edge -dop. red.) stajesz na czele nowo stworzonego obozu nieopodal magazynu wojskowego, pozostajesz jednak na smyczy Nowego Londynu, a wszystko, co cenne, musisz odsyłać do kwatery głównej. Polegasz jednocześnie na skromnych dostawach żywności i na prawach, których wdrażanie wymusza na tobie dowódca. To niezwykle delikatny stan równowagi: każda decyzja to nowe ryzyko i trudy, którym trzeba sprostać. Kiedy jednak twoi zwiadowcy odkrywają alternatywne źródło żywności, zaczynasz myśleć o możliwości samodzielnego przetrwania…”

Gdy piszę te słowa, reakcje pierwszych graczy są (nomen omen) chłodne (42% pozytywnych ocen użytkowników z 476 wystawionych ogółem). Odbiorcy narzekają na niewiele nowej zawartości, „bardzo podstawową” dyplomację, krótki czas trwania dodatkowego scenariusza oraz moc bugów (niestety, zdarzają się również crashe). Frostpunkowi weterani kręcą też nosem na niewielki poziom trudności.

Być może jednak warszawiacy jeszcze do marki wrócą? W rozmowie z Interią odpowiedzialny za komunikację z mediami Dariusz Wolak stwierdza:

„Uniwersum Frostpunk ma otwartą formułę i od samego początku tworzone było z myślą, że można w nim będzie w przyszłości osadzać kolejne historie. W przeciwieństwie do wcześniejszej gry, czyli This War of Mine, nie jest zamkniętą czy skończoną opowieścią”.

Przypomina również, że polski city builder zmierza na urządzenia mobilne (za przygotowanie konwersji odpowiada chiński NetEase), a 11 bit produkuje obecnie aż trzy tytuły, a cztery kolejne objął wydawniczym mecenatem. Od siebie dodajmy, że za jakiś czas sprawdzimy frostpunkową planszówkę.