Dying Light 2: Bronie dalej będą się psuć, ale będzie ich dużo

Powróci mechanizm, za którym raczej nie tęsknimy.

Co prawda Dying Light 2 brzydko się opóźnił (wyjdzie więc na dwa lata od pierwotnej daty premiery!), ale już w październiku dziennikarze położą łapy na grywalnym buildzie. Wrocławianie nie ustają też w publikowaniu kolejnych szczegółów na temat zabawy; w tym odcinku Dying 2 Know skupili się na orężu.

Dwie dekady po akcji „jedynki” broń nadal niszczeje, acz mieszkańcy The City – wyjaśnia Szymon Strauss – nauczyli się konstruować ją właściwie z niczego. Producent dopowiada, że jeśli narzędzia mordu zepsują się podczas walki – możemy skorzystać z własnej pomysłowości, by – na przykład – zwabić grupę zombie za pomocą petard lub „mięsnej przynęty”, a następnie przetrzebić jej szeregi granatem. Niekiedy natkniemy się zresztą na wysokopoziomowe narzędzia zniszczenia, które będą zużywać się wolno. Strauss wyjaśnił także, że niektóre z ponad 200 typów broni nie sprawdzą się przeciwko konkretnym odmianom oponentów – przykładowo szybko poruszająca się banshee z pewnością umknie przed strzałami z łuku.

Tytuł ukaże się 4 lutego, jednocześnie na pecetach, PS4, PS5, XBO i XSX. Nieco wcześniej ogramy na Switchu pierwszą część tej (już wkrótce) dylogii.