Diablowstyd

Błąd można łatwo wybaczyć. Nieumiejętność przyznania się do błędu – znacznie trudniej.

Tempo pracy w newsroomach bywa zabójcze. Wcale mnie więc nie dziwi, że krajowe media wrzuciły wczoraj fragment rozgrywki z Diablo IV, który to niby był nowy, ale w istocie pochodził z ubiegłorocznego Blizzconu. Errare humanum est.

Zadziwia (i mierzi!) natomiast, że na kilkanaście godzin od wytknięcia omyłki zarówno przez własnych czytelników, jak i Polygamia.pl – redakcje nie tylko swoich fake newsów nie zdjęły… ale w dodatku wciąż eksponują je na stronach głównych.

Zamiast po cichu ukręcić sprawie łeb, każdy z portali przyjął nieco inną strategię obrony. Na pierwszy (nomen omen) ogień weźmy redakcję PPE.pl. Jak pisze Iza Łęcka:

[Aktualizacja #1]

Otrzymaliśmy wiadomość, że gameplay może być fragmentem wcześniej zaprezentowanej rozgrywki.

Być może jestem człowiekiem starej daty, ale na miejscu Łęckiej po prostu bym taką „wiadomość” zweryfikował. Gwarantuję, że zajęłoby to raptem kilka minut, wystarczy wszak cofnąć się do newsa opublikowanego w listopadzie ubiegłego roku i porównać oba zapisy rozgrywki.

Aquma z redakcji GOL-a niby przeprosił elegancko…

Aktualizacja: Okazało się, że gameplay jednak nie jest nowy – pochodzi z BlizzConu 2019. Przepraszamy za wprowadzenie w błąd.

…acz dopisał do tytułu „newsa” [Aktualizację], a zatem nie dość, że nie ściągnął ze strony fałszywych linijek, to jeszcze nabił sobie dodatkowe kliki od powracających czytelników.

Wojciech Kulik z Benchmarka starał się zaś uzasadnić pozostawienie materiału okazją do „przypomnienia sobie”, jak gra właściwie wygląda.

Aktualizacja: Przepraszamy, ale niestety to jednak nie jest nowy gameplay. Zostawiamy newsa, bo mimo to możecie jednak go obejrzeć, aby przypomnieć sobie jak wygląda Diablo IV – na chłodno, kilka miesięcy po pierwszej prezentacji.

Wspomniane uaktualnienia zostały dopisane już po tym, jak Paweł Hekman wytknął błąd w swoim tekście „Nie, to nie jest nowy gameplay z Diablo 4. Media dały się nabrać„. Pod jego materiałem odezwał się m.in. Bartosz Stodolny, były naczelny Polygamii, którego wypowiedź przytaczamy w całości (pisownia oryginalna):

Trochę mało profesjonalne takie internetowe wytykanie błędów kolegom i koleżankom po fachu. Jest takie powiedzenie: Skoro musisz czepiać się konkurencji to znaczy, że sam niewiele ciekawego masz do zaoferowania.

Przemyśl to sobie. Wszak lotny z ciebie człowiek.

 

Pomijając już, że nie ma takiego powiedzenia, a skłonność do polemiki wcale nie świadczy o deficytach medium (ba – wprost przeciwnie!), wypada przyjść Hekmanowi w sukurs z przyczyn wręcz fundamentalnych. Jako dziennikarze mamy za zadanie nie tylko podawać informacje, ale również weryfikować je i – gdy trzeba – kwestionować. Stodolny wydaje się zapominać, że tworzymy treści dla czytelnika, którego nie możemy wprowadzać w błąd. Dodam, że w tekście Polygamii nie widzę triumfalizmu i fanfaronady. Dostrzegam natomiast troskę o sól dziennikarstwa – prawdę.

Błędy to nasz chleb powszedni, nie przekreślają redaktora, a mogą wręcz stanowić kapitał na przyszłość. Natomiast nieumiejętność właściwej reakcji na błąd i dalsze trzymanie fałszywej informacji na stronie pachnie brakiem szacunku dla odbiorcy, by nie rzec – cynizmem. A choć redakcje GOL-a, PPE i Benchmarka lubię (a za wiele inicjatyw szanuję) – dziś, drodzy koledzy i koleżanki, jest mi za was po prostu wstyd.