„CD-Action”: Kulisy upadku

Redaktorzy mówią wprost: za fakt, że CDA zostało w tyle, odpowiada Wydawnictwo Bauer.

Pod koniec kwietnia donosiliśmy (jako pierwsi w Polsce!), że redakcja najstarszego magazynu dla graczy otrzymała wypowiedzenia. Choć „CD-Action” wciąż się ukazuje (nowy numer trafił do kiosków raptem wczoraj), niewykluczone, że kolejne wydanie będzie ostatnim.

Gdy my rozmawialiśmy z Rogerem Żochowskim z „PSX Extreme” o kondycji polskich mediów dla graczy, Adam Bednarek (Polygamia) prześwietlał kulisy upadku „CD-Action”. W obszernym artykule przytacza on stanowiska obecnych i byłych członków redakcji, w tym – zaznaczmy dla porządku – niżej podpisanego.

Wnioski? W redakcji źle działo się od długiego czasu. Jak mówi jedno z anonimowych źródeł:

– Gdyby nie koronawirus, ‘CD-Action’ i tak zostałoby zamknięte w ciągu pół roku.

Dziennikarze zgodnie wskazują, że choć redakcja i czytelnicy domagali się przeskoku do internetu, okoniem stawało wydawnictwo Bauer.

Decyzje Bauera stały się wręcz obiektem drwin w redakcji. Jak wspomina jeden z rozmówców, krążył po niej żart, że Bauer w 2008 r. kupił portal Interia.pl, myśląc, że nabywają w ten sposób cały internet. Wspomina też, że Interia miała zresztą być swego czasu wsparciem dla “CDA” w przejściu do sieci, ale niewiele z tej współpracy wynikło. Przez te 12 lat mało się dla CD-Action, w kwestii rozwoju w sieci, zmieniło. Interia zaś została w kwietniu 2020 przez Bauera sprzedana.

– pisze Bednarek. Jak dodaje:

Według ludzi związanych z “CDA” sytuacja dobrze wyglądała tylko z zewnątrz. Pracownicy w rozmowach przyznają, że magazyn nie pasował do portfolio wydawnictwa. Bauer miał skupiać się na prostych, rozrywkowych gazetach, robionych tanim kosztem, ale dających szybki i pewny zysk. “CD-Action” tak robić się nie dało, bo czego innego wymagał czytelnik.

O wielu kwestiach (format, cena, dodatki) dziennikarze mieli dowiadywać się na szarym końcu, a wydawnictwo zamiast inwestować – cięło wydatki, co rzutowało na możliwości i reputację pisma. Kłopotem były również zamrożone stawki, przez które pismo miało problemy z pozyskiwaniem nowych autorów. Jedno ze źródeł wspomina rozmowę z dyrektorem wydawniczym Zbigniewem Bańskim, który miał oznajmić, że “nie chce dziennikarzy, tylko zapalonych graczy za 1500 zł”.

Innym razem, gdy redakcja przyszła do niego z pomysłami na reformę strony, ów miał zacytować fragment bliblijnej przypowieści, w myśl którego Żydzi “szli do Ziemi Obiecanej przez 40 lat, bo wpierw musiało wymrzeć pokolenie niewolników”. Zinterpretowano to jako deklarację, że medium nie musi być tworzone przez obecną redakcję. Ponoć w badaniach, które przeprowadzono na zlecenie niemieckiej centrali, pracownicy „CD-Action” otwarcie domagali się zwolnienia Bańskiego.

Informatorzy Bednarka zdradzają również, że redakcja nie wierzy w tajemniczego „inwestora”, który mógłby – zdaniem wydawnictwa – przejąć magazyn. Po więcej informacji odsyłam do artykułu.