4 lekcje, które młody twórca powinien wyciągnąć z historii Yes, Your Grace

Każdy chciałby niemal w pojedynkę stworzyć hit; zostać kolejnym Tobym Foksem (Undertale), Edmundem McMillenem (The Binding of Isaac) albo Lucasem Pope’em (Papers, Please). Rafał Bryks (Yes, Your Grace) też chciał.  

Rok 2014. Bryks ogłasza na Kickstarterze zbiórkę na pixelartowy „symulator króla”; taki z systemem magii, zaawansowaną ekonomią, złożoną polityką, masą wyborów moralnych, reaktywnością świata przedstawionego i w ogóle. Zbiera (wraz z kolegą, programistą) 7 tys. funtów. Jak wspomina, zręby projektu powstały podczas studenckich praktyk. – Po prostu chcieliśmy zrobić własną grę. Inni poszli (na praktyki – dop. red.) do innych firm, a my zdecydowaliśmy się podjąć ryzyko, spróbować wyjść na swoje. Perspektywy są dobre.

Godzinne demo Yes, Your Grace rozpoczyna sekwencja, w której król beztrosko bawi się z córkami na zamkowym dziedzińcu. Lorsulia, wyniosła i dumna, nie chce uczestniczyć w harcach, w przeciwieństwie do figlarnej Asalii, którą później władca przyłapie na ucieczce na miejską popijawę (i ukaże zakazem jazdy na koniu). Malutkiej Cedanii biesiady nie w głowie, świat jej trzeba dopiero wytłumaczyć. Perspektywy są dobre.

 

  1. Rozsądnie planuj budżet

Szybko okazuje się, że… – Siedem tysięcy funtów to nie jest, mieszkając w Anglii, duża kwota. Zwłaszcza na dwie osoby. Jakoś przeżyliśmy rok, mieliśmy trochę pomocy od rodziny… – opowiada projektant. Dwanaście miesięcy od zakończenia zbiórki gra jest jednak daleka od ukończenia. – Nie mieliśmy gotowego contentu, nie mieliśmy gotowej rozgrywki, dużo rzeczy technicznych było nieogarniętych. Nie wyrobiliśmy się i nie mieliśmy pieniędzy. Bryksa opuszcza jego (jedyny) programista… 

Finanse grodu są w fatalnym stanie. W dodatku co ranek, przyjmując w sali tronowej petentów, wysłuchujemy próśb o pieniądze. X utyskuje, że woda zalała podziemia i wyciąga rękę po środki na remont. Y zabiega o datek na wesele córki. Z chce otworzyć na gościńcu gospodę. Ktoś skarży się, że jego wioskę zaatakowały potwory, wysyłamy więc na zwiad swojego (jedynego) agenta… 

 

  1. Skontaktuj się z ludźmi, którzy wiedzą więcej od ciebie

Yes, Your Grace, trafia na boczny tor. – Jakbyśmy od samego początku mieli producenta czy wydawcę, bardzo możliwe, że wszystko potoczyłoby się inaczej wzdycha twórca. Przez pewien czas stara się on zresztą uzupełnić braki kadrowe. – Zacząłem szukać rozwiązań. Przede wszystkim: nowego programisty, albo wydawcy, który mógłby mi użyczyć programisty. (Trudno jednak podpisać stosowną umowę, gdyż rzeczeni wydawcy to twardzi negocjatorzy).

Meandry rozgrywki tłumaczy królowi niezastąpiony doradca. Jego rady pozwalają zrozumieć, że możnowładca ma do dyspozycji różne typy agentów (wiedźmy, generałów, łowców), że trzeba roztropnie gospodarować zasobami, ludźmi i złotem, że warto zawrzeć sojusze z innymi lordami, bo te gwarantują dopływ gotówki. (Trudno jednak podpisać stosowne traktaty, gdyż rzeczeni lordowie to twardzi negocjatorzy)

 

  1. Uważnie czytaj umowy

Bryks znajduje wydawcę, a prace nad Yes, Your Grace udaje się wznowić! Na miesiąc. Po tym czasie programista odchodzi z firmy, a kolejny – gorzko wspomina autor – nigdy się nie materializuje. – Od tego czasu nie udało mi się dostać nikogo. Prosiłem, pytałem, co się dzieje i jakie są plany. Tłumaczyłem, że gra stoi w miejscu, a chciałbym z nią ruszyć… projektant nie doczekał jednak ani nowego człowieka na pokładzie, ani nawet wytłumaczenia, co się właściwie dzieje. 

Po roku Bryks traci cierpliwość. – Stało się jasne, że nie będą się (ludzie wydawcy – dop. red.) w stanie wywiązać z umowy. Tyle że prawnik wytłumaczył mi, że umowa nie jest dla mnie korzystna. Co to znaczy, że umowa nie jest dla ciebie korzystna? Przecież miałeś czarno na białym, że muszą ci zapewnić programistę. – To trochę bardziej skomplikowane Nie za bardzo było dla mnie wyjście z tej umowy. Jeżeli ja bym się z niej nie wywiązywał – wydawca miałby spore pole do popisu. Ale jeżeli on się nie z niej nie wywiązywał… no to nic, żaden problem. Koniec końców jedyne, co mi pozostało, to czekać. Czeka więc. Trzy lata. Dopiero wtedy może rozwiązać niekorzystną umowę. Yes, Your Grace rozpaczliwie trzeba sojuszników.

W ramach fabularnego twistu okazuje się, że król i jego żona obiecali kiedyś rękę pierworodnej prymitywnemu ludowi Radovii. Królewscy rycerze właśnie pochwycili jednego z barbarzyńców, a ów zarzeka się, że jego ziomkowie zebrali wielką armię i ruszają na stolicę. (Oczywiście twierdzi tak wyłącznie wówczas, gdy wtrąciliśmy go do lochu, a nie posłaliśmy na szafot). Cóż, z niekorzystnej umowy trudno się wyplątać. Król zaprasza więc na swój dwór kolegę po koronie, który dysponuje liczebniejszym wojskiem. Ów wymaga co prawda ręki księżniczki dla swojego syna, ale zawsze to lepsze, niż wydać latorośl za troglodytę. Królestwu rozpaczliwie trzeba sojuszników.

 

  1. Wyrób sobie portfolio

Bryks ma szczęście. Udaje mu się skumać z ludźmi z PanicBam, wraz z którymi współtworzy Not Tonight, pixelartowy symulator tawerny w postbrexitowej Anglii. To dla niego niezła szkoła. – Duże ambicje są dobre, fajnie wysoko mierzyć… twierdzi – …ale powinno się pracować w tym, co się już umie. Bryks nauczył się więc programować, poznał gruntownie architekturę Adventure Game Makera i (później) Unity, na które sportował powstający tytuł… a ponieważ Not Tonight wydawało No More Robots, po zakończeniu prac uderzył do wydawcy i uzyskał wsparcie dla Yes, Your Grace. 

Zapłacił frycowe, by wejść w gamedev. Zapytany o lekcję, którą wyciągnął z ostatnich kilku lat, odparowuje: – Na początku fajnie się gdzieś zaczepić, nauczyć się kuchni tej branży… Sprawdzić, jak to wszystko jest skonstruowane, jak planować, jakie są oczekiwania wydawcy, jak z nim współpracować, jak te relacje działają… wylicza. – A później przełożyć to, czego się nauczyło, na swój biznes. C’est la vie.

Armia, mająca wyratować królestwo z opresji, jest w drodze, podobnie jak przyszły pan młody. Tymczasem król zleca agentom, by ci zinfiltrowali obozy rozstawione przez barbarzyńców pod zamkiem. No i domyka wesele; ustala z żoną, którą z sukien ślubnych kupić (decydują się na tę z największą liczbą falbanów, istotnie zadłużając skarbiec królestwa), snuje się za panną młodą in spe, próbując ukrócić jej fochy.

Gdy na dwór przybywa królewicz, dochodzi do uroczystych zaślubin… podczas których ojciec pana młodego zostaje otruty! Dziedzic oskarża o morderstwo organizatorów i wyprowadza z ich kraju wojska, czyniąc go otwartym na atak hordy. C’est la vie.

 

Kurtyna!

Epilog (obu historii) wciąż się pisze, Yes, Your Grace zadebiutuje wiosną 2020. Już teraz gra udowadnia, że zarządzanie nie jest łatwe. I to niezależnie od tego, czy mówimy o średniowiecznym królestwie, czy debiutanckim projekcie.