Yakuza Empire: Japońska mafia zabija w turach

A my przyglądamy się temu, stojąc z boku.

Widać, że RockGame lubi się z Krajem Kwitnącej Wiśni. Najpierw studio pokazało wcale atrakcyjny symulator ninja, a teraz zaprasza do Japonii lat 90. Tutaj zabójstwa są domeną yakuzy, o czym właśnie boleśnie przekonał się nasz przełożony, szef gangu. By go pomścić, musimy rozbudować struktury powierzonej nam organizacji. Oznacza to m.in. rekrutowanie i trenowanie posłusznych żołnierzy. Naszych specjalistów wykorzystamy nie tylko do zwalczania konkurencji, ale i np. podczas prowadzenia przesłuchań, przemycania narkotyków i ściągania haraczu.

Sercem naszych operacji będzie rozbudowywana w toku rozgrywki baza – i tu przyda się żyłka biznesmena, bo prąd i konserwacja katan kosztuje. Z czasem jednak zostaniemy zmuszeni do wyprowadzenia oddziałów na ulice. Walka jest podzielona na tury, pozwala wykorzystywać osłony i, podobnie jak zarządzanie siedzibą, śledzimy ją z boku. Zwycięstwa poszerzą nasze terytorium i przybliżą do upragnionej zemsty, ale i przymnożą wrogów. W toku zabawy odblokujemy też rozmaite „dobra luksusowe”, które najpewniej posłużą do udekorowania kwatery głównej.

W wydanie gry zaangażowany jest PlayWay i produkcja nie ma jeszcze przybliżonej daty premiery. Jeśli chcecie podbić licznik zapisów na listę życzeń, zrobicie to tutaj.