Wiedźma z Blair już nie czaruje giełdy

Blair Witch przyniósł Blooberowi “najmocniejsze otwarcie” w historii studia, w dniu premiery 120 tysięcy ludzi śledziło grę na Twitchu, a ponad 200 tys. miało ją na steamowych wishlistach… czemu więc spółka notuje spadki?

E3 2019, konferencja Microsoftu. Między zwiastuny Cyberpunka 2077 a Jedi: Fallen Order, wciska się niezapowiedziany projekt. Fragment rozgrywki, w którym mężczyzna błąka się po lesie, odganiając strachy latarką, wzbudza poruszenie. Ktoś w rzędzie przede mną entuzjastycznie wieszczy powrót Alana Wake’a, znajomy dziennikarz twierdzi zaś, że właśnie zobaczyliśmy kolejnego Outlasta.

Gdy chwilę później na ekranie pojawiają się loga Blair Witch i Bloober Team panuje konsternacja. Przynajmniej w Microsoft Theather, bo na warszawskiej giełdzie nastroje są szampańskie; nadzieje rozbudza zarówno umowa z wytwórnią Lionsgate, jak i partnerstwo z gigantem z Redmond, które gwarantuje duże zasięgi kampanii promocyjnej. Zwiastun notuje (na samym tylko kanale Bloober Team) 1,2 mln wyświetleń. Dla porównania: gdy ujawniano Layers of Fear 2 (znane jeszcze pod roboczą nazwą Project Méliès), trailer mógł liczyć na raptem 2,6 tys odsłon. 

Na kilka dni później kapitalizacja studia rośnie do poziomu 80 mln zł; za akcję spółki trzeba zapłacić na NewConnect aż 97 zł.J tłumaczy mi Paweł Bieniek, szef działu analiz Stockwatch.pl: inwestorzy zacierali ręce, bo liczyli na podwojenie oczekiwanych zysków… 

 

Otrzeźwienie przychodzi z dniem debiutu.

– Problem w tym, że w dniu premiery gra nie była dopracowana (przynajmniej w wersji na pecety), co skutkowało niskimi ocenami graczy – w pierwszych godzinach większość odbiorców oceniała ją na Steamie negatywnie. Spółka dość szybko wydała patche, ale nawet obecnie średnia ocen nie jest wysoka (68% pozytywów). Peak graczy na Steamie jest dwa razy mniejszy, niż osiągnął Cooking Simulator od PlayWay, a wiemy, że ten sprzedał się w ciągu miesiąca w liczbie 150 tys. egzemplarzy. Można więc wnioskować, że w pierwszych czterech tygodniach Blair Witch osiągnie mniej więcej połowę tego wolumenu – mówi w rozmowie z PolskiGamedev.pl Bieniek. 

Oczywiście Bloober otrzymał wynagrodzenie od Microsoftu w zamian za udostępnienie tytułu w usłudze Xbox Game Pass… Sęk w tym, że nikt nie wie jak duże są to pieniądze. Jak spekuluje ekspert: – Patrząc na kwoty płacone w podobnym modelu (biznesowym – dop. red.) przez Netflixa, można szacować przychody na poziomie kilku milionów dolarów. Liczba sprzedanych kopii wersji pecetowej plus płatność od Microsoftu nie uzasadniają więc wzrostu wartości spółki do 80 mln zł, tym bardziej, że trzeba pamiętać o tym, iż swoją część zysków zabierze Lionsgate. Projekt Blair Witch miał być gamechangerem, ale zawiódł rozbudzone zapowiedzią oczekiwania, w związku z czym kurs koryguje wcześniejsze euforyczne wzrosty. O ile? Akcje Bloober Team straciły od momentu debiutu produkcji ok. 30%. 

W biurowcu na ul. Cystersów 9, gdzie mieści się siedziba firmy, pytam o spadki prezesa Pawła Babieno. Ów rzuca na sprawę nowe światło, twierdząc, że inwestorów zanadto rozochociły sukcesy giełdowych tygrysów.

– CD Projekt stworzył Wiedźmina 3, a 11 bit stworzyło Frostpunka… Ich wyniki są bardzo dobre, co ciągnie za sobą całą branżę diagnozuje. – Wszyscy (na giełdzie – dop. red.) przyzwyczaili się, że jeżeli nie sprzeda się tych kilkaset tysięcy sztuk w ciągu pierwszych siedmiu dni, to jest to porażka. Nasi partnerzy z Zachodu gratulują nam kolejnej dobrej gry, wiedzą, że solidnie na niej zarobimy. Dla naszego rynku finansowego, nauczonego olbrzymimi sukcesami, to jednak za mało.

Babieno podaje też inną, mniej oczywistą przyczynę wahnięć. – Pojawiło się to, co polaryzuje całe nasze społeczeństwo, czyli działanie trolli internetowych, w tym wypadku: przesiadających na forach ekonomicznych. Według prezesa, problem jest szeroki i dotyczy wielu notowanych na giełdzie spółek. Interes stojący za ich aktywnością jest prosty: wywołanie lawiny na kursie pozwala na łatwy zysk. Prezes Bloobera nie odżegnuje się od krytyki (prywatnie przyznaje wręcz, że cieszy go polaryzacja ocen).

– Natomiast w momencie, w którym pojawiają się ludzie żerujący na najniższych instynktach, podający na forach nieprawdziwe informacje o sukcesie, emisji, bankructwie, czy sprzedaży, jest to okropne. Zapytany o dotychczasowy zbyt Blair Witcha, Babieno uchyla się od odpowiedzi: – Podaliśmy informacje, które mogliśmy podać. Trzeba pamiętać, że współpracujemy z Microsoftem, a umowy z nimi są dość restrykcyjne

Po debiucie wiedźmy z Blair, Bloober starał się zatrzymać spadkowy trend publikując informacje o wydaniu Layers of Fear na iOS-ach oraz negocjacjach w sprawie pozyskania kolejnych hollywoodzkich marek. Bieniek jest jednak sceptyczny. – Historia pokazuje, że portowanie gier pisanych na pecety czy konsole na urządzenia nie jest szczególnie dochodowe. Patrząc na takie This War of Mine widać, że przychody z iOS-a czy Androida stanowiły kilka procent sprzedaży. To tylko drobne uzupełnienie przychodów, a nie zmiana obrazu. Rynek mobilny oznacza zupełnie inny rodzaj gracza.

– Jeśli zaś chodzi o nowe IP, to mamy do czynienia z zupełną niewiadomą. Trzeba pamiętać, że druga odsłona Layers of Fear miała gorsze oceny krytyków i graczy niż pierwsza, więc nie jest pewne, czy spółka jest w stanie dostarczać coraz to lepsze produkcje, a w związku z tym: coraz więcej zarabiać. Blair Witch tylko potwierdza ten obraz.

Według analityka postrzeganie Bloobera może zmienić nie wiedźma, ale Medium. Innymi słowy: najambitniejszy projekt krakusów od początku istnienia firmy. O powstającym od czterech lat Medium wiadomo jednak niewiele. Pewnym jest, że będzie to pierwsza produkcja Bloobera, która zrobi użytek z “autonomicznego uczenia się strachu”, technologii opracowywanej wespół z naukowcami UJ i AGH, na którą swego czasu hojną ręką sypnęła Unia Europejska (w ramach programu GameINN pozyskano ponad 10 mln złotych). Singlowa rozgrywka ma się toczyć na podzielonym ekranie, a tytułowe medium: przebywać jednocześnie w świecie rzeczywistym i jego ezoterycznym odbiciu. Rozwiązanie, czym Bloober nie omieszkał się pochwalić, zostało opatentowane w amerykańskim urzędzie.

Nowego tytułu nie należy się jednak spodziewać przed przyszłym rokiem, gdy w sklepach pojawią się konsole dziewiątej generacji (wymaga on bowiem nie klasycznego split-screena, ale – de facto – renderowania dwóch gier w tym samym czasie). Pozostaje mieć nadzieję, że przy jego premierze horror przeżyją gracze, a nie akcjonariusze.