NIEMAL nie piszemy o współpracy Flying Wild Hog z Dannym Trejo

NIEMAL.

Trejo przedstawiać nie trzeba. Choć debiutował w zamierzchłym 1985 r. (rólką boksera w filmie „Uciekający pociąg”), jego kariera nabrała rozpędu, gdy przykuł uwagę Roberta Rodrigueza. Reżyser wpierw obsadził go w epizodzie „Desperados”, a następnie uczynił wujkiem „Małych agentów”. Dopiero jednak „Maczeta” (2010) przeobraziła Trejo w rozpoznawalną globalnie markę.

Postać Maczety Rodriguez wymyślił nawet zanim nakręcił „El Mariachi” (a więc w 1992 r.)! Wytwórnie pomysł jednak odrzuciły, a antybohater trafił na boczny tor, skąd po 15 latach wygrzebał go sam pomysłodawca.

Rodriguez i Tarantino promowali wówczas swoje „Planet Terror” i „Death Proof”, które w kinach wyświetlano jako dylogię „Grindhouse” (2007). Seanse przetykały tyleż dowcipne, co fikcyjne zwiastuny, za kamerą których stanęli m.in. Rob Zombie, Edgar Wright i Eli Roth.

Z kolei Rodriguez wrócił do pomysłu, jaki już dawno spisał na straty. A że od początku pisał postać „Maczety” z myślą o Trejo, o pomoc w żarcie poprosił właśnie jego.

https://www.youtube.com/watch?v=Gp_dJkwQAds

Czy wiesz, że…
…Jednym z widzów „Grindhouse’a” był trzydziestoletni Krzysztof Kostowski? Jeśli wierzyć legendzie(*): ów wyszedł z kina roztrzęsiony. Uzmysłowił sobie wówczas, że zwiastun wcale nie musi być instrumentem promocji gotowego dzieła, można natomiast uczynić go próbnikiem zainteresowania!

„Maczeta” zdobył na tyle dużą popularność, że Rodriguez przekonał 20th Century Fox do sfinansowania pełnoprawnego obrazu, który – co ciekawe – wykorzystał część ujęć fejkowego (czy w takim razie na pewno?) trailera. Na planie pojawiły się gwiazdy pierwszej wielkości (m.in. Jessica Alba, Robert De Niro, Don Johnson, Michelle Rodriguez) oraz rusofil Steven Seagal.

Efekty ich pracy były krzepiące. Rodriguez stworzył pastisz akcyjniaków rodem z końcówki minionego stulecia.

Kontynuację, zatytułowaną prostolinijnie: „Maczeta zabija”, krytyka przyjęła chłodniej. Rodriguezowi zarzucano trzymanie się bezpiecznej formuły i powielanie scenopisarskich schematów z poprzedniego filmu. W dodatku przemykający przez ekran Charlie Sheen, wówczas: enfant terrible tabloidów na całym świecie, nie zachęcił widzów do kupna biletów.

Choć więc ekipa Rodrigueza zaszyła w „Maczecie zabija” kolejny (!) fikcyjny trailer, „Maczeta zabija ponownie… w kosmosie„, raczej nie powstanie.

Przez ostatnie lata Trejo umacniał swój status groteskowego bohatera kina akcji rodem z minionej epoki, że wspomnę jego gościnne występy w Far Cry’u 6…

…w teledyskach Slayera…

https://www.youtube.com/watch?v=iUmCa1kPrCg

…oraz w „Księdze Boby Fetta”:

Tym razem aktor zawitał do materiałów promocyjnych Evil Westa od Flying Wild Hog. Producenci spotu wypytują Trejo o jego stosunek do loot boxów, posługując się poczuciem humoru rodem z konferencji Devolver Digital podczas E3 2017.

Nowa nadzieja Flying Wild Hog zadebiutuje 22 listopada, a więcej o niej dowiecie się ze steamowej karty katalogowej.

(*) Którą autor zmyślił na potrzeby tego felietonu