GOG: Wracamy do korzeni

Nie zapomniał wół, jak cielęciem był.

Ostatnimi czasy platforma zasłynęła progresywnymi ruchami: m.in. wprowadzeniem urlopów menstruacyjnych czy szybkim i bezkompromisowym wsparciem dla Ukrainy.

Gdy jednak GOG startował (w zamierzchłym 2008 r., zatrudniając raptem 8 osób), kusił odbiorców rezygnacją z powszechnie wówczas potępianych zabezpieczeń DRM oraz obietnicą skupienia na starszych, starannie wyselekcjonowanych tytułach. Steam był wówczas – de facto – monopolistą, a próba przekonania jego 20-milionowej społeczności do migracji wydawała się skazana na niepowodzenie… Tymczasem okazała się czymś więcej, niż walką z wiatrakami.

Cieszy więc, że spółka nie zapomina o swych chlubnych początkach. Jak obwieścili właśnie na blogu jej przedstawiciele:

„Pierwotnie skrót GOG oznaczał Good Old Games. Pomysł na firmę zrodził się z chęci legalnej i łatwej gry w starsze produkcje. Ponieważ klasyki zajmują szczególne miejsce w naszym sercu, chcielibyśmy poświęcić więcej uwagi podkreślaniu tego faktu. Chcemy, by GOG znów stał się najlepszym miejscem dla klasycznych tytułów pecetowych”.

Oznacza to, że pracownicy i pracowniczki mocniej skupią się na dostosowywaniu stareńkich gier do współczesnych systemów operacyjnych oraz – nierzadko – ich naprawie czy zapewnianiu wsparcia dla wysokich rozdzielczości.

„Do tej pory osiągaliśmy to dzięki wewnętrznemu zespołowi i różnorodnym współpracom, m.in. z DOSBoksem czy ScummBM. (…) Nasze wysiłki, by przywrócić niektóre z ukochanych gier, wykraczają poza poprawki techniczne”

czytamy.

Przypomnijmy zresztą że niekiedy przywracanie staroci do obiegu ma w sobie posmak kryminału. Bywa – jak choćby w wypadku Diuny – że umowy giną w dziejowej pomroce, a zespół GOG-a musi wyprawiać się do prawniczych archiwów. Pozyskując Blade Runnera odkryto, że prawa do przygodówki rozsiano między EA, Ridleyem Scottem i wytwórniami filmowymi. Planując włączenie do oferty Dark Seeda trzeba było równolegle rozmawiać z autorem scenariusza, silnika oraz spadkobiercami H.R.Gigera.

Ponadto GOG pochwalił się współpracą z The Video Game History Foundation, dzięki której kupujący są raczeni rozmaitymi materiałami dodatkowymi (poradnikami, tapetami, grafikami koncepcyjnymi).

Co dalej?

„Wracamy do koncepcji Good Old Games. Zaczynamy od dodania tagu Good Old Games, pod którym mieści się obecnie ponad 500 gier, jakie nasz zespół uznał za kultowe klasyki – to produkcje starsze niż 10 lat, cieszące się uznaniem krytyków. Takie, które przetrwały próbę czasu, zdefiniowały mechaniki lub stworzyły nowe gatunki”.

Na tym jednak, zapewne, nie koniec. O kolejnych posunięciach platformy będziemy informować na bieżąco.