ExeKiller to trochę Call of Juarez, a trochę Cyberpunk 2077

…trochę natomiast nie wiadomo, kto ten „cyberpunkowy western” właściwie tworzy.

Konia z rzędem temu, kto słyszał o Paradark Studio! Z uruchomionej w maju strony na Facebooku dowiadujemy się, że mowa o krakowskim zespole, któremu przewodzą Kasia Widmańska i Amadeusz Wróbel. Słowem: osoby dotychczas z gamedevem niezwiązane; Widmańska jest nagradzaną fotografką i wykładowczynią Warszawskiej Szkoły Fotografii i Grafiki Projektowej, Wróbel – filmowcem i projektantem graficznym.

Debiutantom udało się jednak przyciągnąć uwagę zarówno mediów zagranicznych (VG247, Vandal, EveryEye.it, Kotaku), jak i krajowych (GRYOnline.pl, PPE.pl). Duża w tym zasługa efektownego zwiastuna, na którym cytaty z klasyki westernu mieszają się z estetyką rodem z filmów Denisa Villeneuve’a.

Retrofuturystyczny RPG zabierze nas do Nowego Jorku a. d. 1998, który wciąż podnosi się po Wielkim Pożarze. Katastrofa naturalna, w wyniku której wymarło 2/3 ludzkości, spowodowała, że na Ziemi pozostało raptem kilka, (niezbyt) nadających się do życia obszarów.

Wcielimy się w tytułowego ExeKillera, łowcę nagród, który przyjmuje zlecenia, by zdobyć S.O.U.L.S-y, a więc biochipy, bez których nie może przetrwać na tym łez padole. Autorzy i autorki obiecują nieliniową przygodę, otwarty świat, zróżnicowane wyposażenie oraz „stale zmieniające się środowisko” zabawy. Kiedy jednak produkcja zadebiutuje? Nie wiadomo.

Więcej dowiecie się o niej ze steamowej karty katalogowej. W tzw. międzyczasie prezentujemy zaś garść screenów.