Evil West: Pięć minut oldskulowej wampiriady

Co robimy w ukryciu? Ano strzelamy, bijemy, elektryzujemy i podpalamy.

„Czas, jaki spędziłem przy demie nowej produkcji Flying Wild Hog, Evil West, był jak podróż w czasie. Liniowa, trzecioosobowa gra akcji z ukrytymi znajdźkami? Taka bez zadań pobocznych, z checkpointami, otwartymi arenami, na których przebijamy się przez przeciwników, by… za chwilę zrobić to ponownie? Tak się już nie robi gier, a szkoda”

– zaczyna swoją relację Jarrett Green z redakcji IGN-u. Dziennikarz, jak wielu innych (w tym my) zagrywa się właśnie we fragment builda wampirzego westernu, którego pełna wersja – poślizgnąwszy się na ostatniej prostej – zadebiutuje 22 listopada.

Produkcja osadzona jest w alternatywnym XVIII stuleciu, do którego trafiamy jako Jesse Rentier, członek rządowej organizacji zrzeszającej łowców wampirów. By załatać różnicę w zdolnościach między nami a krwiopijcami, korzystamy z gadżetów (m.in. energetycznej tarczy) oraz zróżnicowanego uzbrojenia. Demo daje zresztą sposobność, by zasmakować systemu personalizacji narzędzi i rynsztunku.

Więcej o Evil West dowiecie się ze steamowej karty katalogowej.