Najciekawsze, albo i najważniejsze tytuły 2025 roku


W 2025 roku będziemy świadkami pewnie przeszło dwudziestu tysięcy premier nowych tytułów… na samym tylko Steam. Na jakie więc warto zwrócić uwagę, ponieważ będą nieść wartościowe odpowiedzi na temat rynku? Ponownie zapytaliśmy uznanych branżowych ekspertów.

Replaced

Karol Duma, Art Director w Mighty Koi:

Minęło już sporo czasu od mojej przygody z Inside, a teraz Replaced od Sad Cat Studios skradło moje serce swoją niesamowitą kreatywnością w podejściu do pixel artu. Kolejne ukazywane materiały tylko upewniają mnie, że będzie jeszcze ciekawiej. System walki, praca kamery, muzyka – wszystko tutaj działa, dostarczając maksimum doznań! Pokazuje to, że nawet w tak rozbudowanym gatunku, jakim są platformowe przygodówki, wciąż można zaskoczyć świeżymi pomysłami i wywołać prawdziwy efekt „wow”.

Pojawienie się tytułów, które wprowadzają coś nowego, czy to w kontekście gameplayu, czy grafiki, zawsze dodaje skrzydeł innym twórcom, zachęcając ich do śmiałego eksperymentowania i szukania własnych, niebanalnych rozwiązań. Ponadto tytuł tego typu, po osiągnięciu sukcesu wydawniczego, zawsze przyczynia się do ożywienia strony inwestorskiej skierowanej właśnie na tytuły niezależne, co niesie ze sobą potencjał rozwijania całej branży. A po ostatnich niełatwych miesiącach bardzo by się to przydało całej rodzinie Gamedevu.

Judas

Adrian Chmielarz, Creative Director w Astronauts:

Czekam na Judasza, czyli grę kwantową, a więc taką, która jednocześnie jest – i jej nie ma. Ken Levine zaczął ją robić dekadę temu, zespół mu się rozszedł ze dwa razy. Według wydawcy najpóźniej zobaczymy ją w marcu 2025 roku, a tymczasem marketingu dookoła jest tyle co nic. Jak widać, same kłopoty, i kto wie, co się z projektem dzieje. A skoro tak, to może wyjdzie z tego coś genialnego. W końcu podobna sytuacja była z L.A. Noire czy Red Dead Redemption.

Czekam, bo myślę, że wszyscy dzisiaj tęsknimy za kolejną grą, która da nam głębiej do myślenia, a nie jestem przekonany, że od czasów Bioshocków wyszło takowych wiele. Jeśli Ken Levine nie zapomni, że oprócz rozmyślań, które chce nam zaoferować, fajnie też zrobić soczystą grę, to możemy dostać kolejny kamień milowy w historii naszej ulubionej rozrywki.

The Alters

Radosław Dubisz, Naczelnik Wydziału Strategii, Analiz i Sektorów Kreatywnych, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

Koncepcja duplikatów bohatera była już ogrywana w SF na wiele sposobów. Niezależnie jednak, czy mieliśmy do czynienia z klonami, czy wersjami z rzeczywistości równoległych, nie przypominam sobie tekstu kultury, w którym relacje z nimi stawały się jednym z kluczowych (jeśli nie najważniejszym) elementów. W The Alters Jan Dolski musi z kwantowej piany tworzącej wieloświat wydobywać swoich alterów, którzy na jakimś etapie życia podjęli inne decyzje i wykształcili odmienne charaktery oraz umiejętności pomocne w przetrwaniu na nieprzyjaznej planecie. Ciekawe to spojrzenie na skrzyżowanie survivalu z base builderem, w którym poza jedzeniem, minerałami czy energią mamy jeszcze jeden surowiec – nastawienie i chęć współpracy poszczególnych Janów. W czasach polaryzacji i atomizacji społeczeństw zwrócenie na to uwagi wydaje mi się szczególnie wartościowe – tym bardziej w medium tak eskapistycznym, jak gra wideo.

Z branżowego punktu widzenia The Alters ma znaczenie, ponieważ, mimo że indycza scena jest coraz ważniejsza i często to w tym segmencie powstają oryginalne i odważne gry, nadal kondycja największych podmiotów jest istotnym wyznacznikiem kondycji całej branży. W Polsce na pewno zaliczyć tu trzeba 11 Bit Studios, które po średnio przyjętej premierze Frostpunka 2 i skasowaniu kosztującego ponad 48 mln zł projektu P8 są w trudnej sytuacji. Ba, grupa mniejszych akcjonariuszy zrzeszyła się i żąda od spółki wyjaśnień w tej sprawie. 11 Bit Studios potrzebują sukcesu – nawet jeśli nie po to, by przetrwać, to by odwrócić trend. Czego im życzę z The Alters, bo parokrotnie udowodnili już, że można robić ciekawe gry ze sporym budżetem, mówiąc jednocześnie coś wartościowego.

GTA 6

Sos Sosowski, po prostu Sos:

Pamiętam jak dziś, kiedy w 1997 roku w numerze Secret Service zobaczyłem recenzję pierwszego Grand Theft Auto i od razu pomyślałem, że to będzie moja ulubiona gra. Krótko potem okazało się, że GTA na zawsze zmieniło rynek gier. Gra, w której gramy rzezimieszkiem? Nie ratujemy świata i nie pomagamy biednym, tylko kradniemy samochody? W tamtych czasach było to nie do pomyślenia w produkcjach tej rangi. A dzisiaj GTA to jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier wideo na świecie.

Teraz cała branża czeka na ogłoszenie daty premiery GTA 6, nie dlatego, żeby wziąć sobie tydzień wolnego i pograć, lecz żeby przypadkiem nie wydawać własnych produkcji w okolicach tej premiery, która najprawdopodobniej zdominuje publikacje prasowe przez dłuższy okres czasu. Nawet samo ogłoszenie daty premiery tak bardzo opanuje prasę, że nie będzie dobrym momentem na wypuszczanie nowych produkcji. I pewnie ogłoszenie daty ogłoszenia daty premiery również, o ile takowe nastąpi. A żeby pograć, to grzecznie poczekam na wersję PC, której pewnie w tym roku się nie doczekamy.

Directive 8020

Piotr Mańkowski, Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych:

Chciałem napisać, że czekam na nowy produkt ze stajni FromSoftware, ale po doskonałym Shadow of the Erdtree, w którym utopiłem prawie sto godzin, będzie nim gra multiplayer, którego to gatunku co do zasady nie trawię. Nie będę wspominał nadchodzących zacnych gier na Questa 3, bo ich tytuły nic nikomu nie powiedzą. Cóż, banałem byłoby stwierdzenie, że czekam na wniknięcie do nowego miasta Rockstara, choć oczywiście czekam. Żadne z moich ulubionych małych studiów w stylu Ninja Theory czy Chinese Room nie ma w tym sezonie nic nowego do zaprezentowania.

Na szczęście ekipa z Guildford, Supermassive Games, cyfrowi surferzy nowej interaktywnej fali, mają na ukończeniu nowy rozdział Dark Pictures, tym razem rozgrywający się w kosmosie Directive 8020. Testowałem ów produkt podczas ostatniego gamescomu w pakamerze przypominającej wnętrze Nostromo i rzeczywiście było podobnie jak w filmie Ridleya Scotta, którego nie jestem zbytnim fanem, natomiast tutaj po raz pierwszy poczułem, że szeroko rozumiane uniwersum Aliena być może mnie do siebie przekona.

W roli głównej ucharakteryzowana na chłopczycę Lashana Lynch, która być może nie zagra tak doskonale jak śp. Tony Todd w nowym Indianie Jonesie, za to już w “Nie czas umierać” pokazała, że potrafi walczyć o przetrwanie. W Directive 8020 będziemy musieli jej pomóc, no bo przecież takie jest założenie naszego ulubionego medium.

Slay the Spire 2

Marta Fijak, Lead Game Designer w Techland:

W 2025 planuję głównie chodzić (Death Stranding 2), przewracać się (Baby Steps) i myśleć (nowy Layton), jednak z branżowego punktu widzenia będę mocno przyglądać się premierze Slay the Spire 2.

Jedynka jest jedną z tych indykowych perełek, które każdy designer powinien znać – uchwyciła magię grania w TCG, bez potrzeby opróżniania konta (z tego miejsca wyrazy współczucia dla miłośników MtG). Jest to też mistrzowska lekcja organicznych buildów tworzonych przez graczy w locie, poprzez dostrzeganie synergii i budowanie opartych o nie talii – co nie jest takie oczywiste, bo jednak karty dostajemy losowo. Dzięki temu wszystkiemu gra wciąga jak mało co i, jak ktoś już się przebije przez specyficzny styl wizualny, to trzeba takowego delikwenta od gry odciągać łomem.

Pytanie tylko, czy to wszystko wystarczy, by zapewnić sukces drugiej części? Sequele nie są proste, ale w kontekście gier indie wydaje się, że poprzeczka jest jeszcze wyżej. I choć Slay the Spire 2 jest na 16. miejscu obecnie najbardziej wishlistowanych gier, to po tym roku wiemy, że przełożenie wishlisty na sukces nie jest takie proste. Szczególnie że minęło 8 lat od premiery jedynki, a rynek zmienił się mocno. Dwójka na pewno nie jest też rewolucją, wygląda bardziej jak remake niż cokolwiek innego, ale patrząc po tytułach, które przeszły bardziej dramatyczne zmiany w sequelu, może to i dobrze.

Niezależnie jednak od szeroko rozumianego sukcesu gry, personalnie czekam i już wiem, że stracę kolejne dziesiątki godzin wspinając się na szczyt wieży.

Avowed

Łukasz Hacura, CEO Anshar Studios:

Czekam na Avowed – i to z kilku powodów. Przede wszystkim jestem miłośnikiem RPG-ów, a każdy nowy projekt Obsidianu to dla mnie wydarzenie. Avowed zapowiada się jako gra mocno inspirowana Skyrimem, w którym spędziłem niezliczone godziny.

Jednak z perspektywy branżowej najbardziej interesuje mnie coś innego: jak ten tytuł poradzi sobie na współczesnym rynku jako RPG z segmentu AA? Wiadomo, że nie będzie to produkcja pokroju Baldur’s Gate 3 czy Cyberpunka 2077. Avowed wydaje się grać w innej lidze – tej, w której mieszczą się takie tytuły jak Banishers: Ghosts of New Eden czy, swego czasu, gry Piranha Bytes.

Pytanie, które mnie nurtuje, brzmi: czy na rynku wciąż jest miejsce na tego typu RPG-i? Czy gracze, przyzwyczajeni do wielkich produkcji AAA, znajdą czas i uwagę dla projektu, który bardziej stawia na kreatywną wizję niż na techniczną jakość wykonania i ogrom świata? A może oczekiwania w tym segmencie są już tak wyśrubowane, że tylko gigantyczne budżety gwarantują sukces? (Tak, dostrzegam tutaj ironię w kontekście Dragon Age: Veilguard).

Odpowiedź na to pytanie może przynieść branży wiele cennych wniosków – zarówno dla mniejszych, jak i średnich studiów. Jedno jest pewne: Avowed będzie interesującym papierkiem lakmusowym dla RPG-ów z segmentu AA.

明末:渊虚之羽(WUCHANG: Fallen Feathers)

Damian Jaśkowski, ekspert od rynków azjatyckich, 11 bit studios i IGP:

Dla mnie w nadchodzącym roku kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, czy Chiński Smok faktycznie się przebudził, czy jednak Black Myth: Wukong okaże się jednorazowym strzałem.

Nie ma co się oszukiwać – zeszłoroczna premiera Wukonga była olbrzymim sukcesem i rozbudziła apetyty Chińczyków. Myślę tutaj zarówno o chińskich twórcach gier, jak i samych graczach, którzy wreszcie mają poczucie, że chińskie gry mogą jakością dorównywać zagranicznym produkcjom AAA.

Czy i komu uda się ten sukces powtórzyć? Pretendentów jest co najmniej kilku, ale moim zdaniem kluczowa w tym roku będzie premiera WUCHANG: Fallen Feathers studia 505 Games. Według zapowiedzi gra ma być soulslike action RPG, którego historia osadzona jest w starożytnym państwie Shu – nie zabraknie więc elementów wuxia czy lokalnego folkloru.

Premiera będzie zatem odzwierciedleniem zarówno stanu chińskiego gamedevu, jak i siły chińskiego softpower.

Kategorie