Cyberpunk 2077: Poza Redami nad grą pracują QLOC, Crunching Koalas i Testronic

Dodatkowe ręce do pracy pewnie się przydadzą, bo na Xboksie One tytuł jest ponoć „ekstremalnie niesatysfakcjonujący”.

Autorem tej ostatniej wypowiedzi jest Borys Nieśpielak, współprowadzący podcast „Rock i Borys” (a zarazem gość jednej z naszych audycji). Komentując przesunięcie debiutu Cyberpunka 2077, stwierdza on:

– Dlaczego została opóźniona premiera? Ja doszedłem do takich informacji i to jest bardzo mocno potwierdzona informacja, nie mogę niestety podać źródła, że podobno największym problemem jest Xbox One, czyli ta pierwsza wersja z 2013 roku. Gra tam chodzi ekstremalnie niesatysfakcjonująco.

Według Nieśpielaka na Jagiellońskiej poczyniono ustalenia, że jeżeli do stycznia problem z platformą Microsoftu nie zostanie rozwiązany, trzeba będzie przełożyć premierę. Jak widać – nie udało się.

Influencer potwierdził jednak, że Cyberpunk 2077 był przygotowywany z myślą o aktualnej, a nie kolejnej generacji sprzętów, stąd dla Redów „bardzo ważne” jest, by wydać go jeszcze przed pojawieniem się PlayStation 5 i Xbox Series X.

Rozmówcy PolskiGamdev.pl zdradzają natomiast, że przy grze pomagają przynajmniej trzy studia, które zjadły zęby na konwersjach i optymalizacji

Tajemnicą poliszynela jest zaangażowanie QLOC-a (donosił o nim Nieśpielak, w piętnastej minucie materiału), które potwierdzają trzy godne zaufania źródła. Warszawska firma (z biurami w Gdańsku i Moskwie) to „developer duch”, niektórymi projektami (pecetowy port Mortal Kombat 11, remaster Ni No Kuni) może się on pochwalić. Innymi zaś: nie.

Bywalcy branżowych eventów być może widzieli zresztą koszulki, w których zdarza się chadzać jej przedstawicielom, a na których obok smoka (symbol QLOC-a) pojawia się ognisty ptak (znak rozpoznawczy Redów).

Zagadnięty przez PolskiGamedev.pl o skalę zaangażowania przy Cyberpunku, jeden z pracowników tłumaczy, że QLOC pomaga nie tylko przy testach (QA), ale również tworzy assety i wspiera w zakresie developmentu.

Oficjalnie CD Projekt milczy w temacie tej współpracy. Nie chce też mówić o zaangażowaniu Crunching Koalas, warszawskiego studia, które tworzy własne gry (vide MouseCraft), ale i zajmuje sie portowaniem cudzych (This War of Mine, Reagalia: Of Men and Monarchs, Beat Cop, My Memory of Us). Udało nam się również potwierdzić (ze stuprocentową pewnością), że przy blockbusterze Redów pracują ludzie Testronic. Słowem: firmy specjalizującej się w testach, optymalizacji i lokalizacjach.

Jeden z moich rozmówców zastrzega jednak, że długa lista płac nie powinna nas niepokoić. Daje też do zrozumienia, że w produkcję mogą być zaangażowane również inne studia.

Wsparcie idzie szeroko, nie zdziwiłbym się, gdyby przy Cyberpunku pomagała cała polska branża. Wszyscy wspierają CD Projekt nie dlatego, że CD Projekt ciężko już dyszy nad rozbudowanym projektem, ale dlatego, że chcemy, by gra była jak najlepsza.

Dla porządku przypomnijmy, że sam CD Projekt liczy sobie (a przynajmniej liczył podczas E3 2019, gdy liczbą szabel chwalił się Marcin Iwiński) ok. 700 ludzi.

PS Poprosiliśmy przedstawicieli developera o komentarz ws. materiału Borysa Nieśpielaka, jak i naszych informacji. Jeżeli zdecydują się zabrać głos – zaktualizujemy newsa.